|
www.dworekprzeznaczenia.fora.pl Dworek przeznaczenia.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Abby Morgan.
Pan Polityk.
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hiszpania
|
Wysłany: Pon 13:37, 31 Paź 2011 Temat postu: Champ de Mars. |
|
|
_______________________________________________________
Wieczór zaskoczył paryżan szybciej niż im się to podobało. Szare chmury spowiły niebo, zerwał się lekki wiatr. O tej porze już nie było nikogo w parku, jednak z daleka dało się słyszeć brzmienia gitary flamenco. Bo gdybyś zszedł z ceglanej ścieżki i zawieruszył się gdzieś między drzewami, zobaczyłbyś zabytkowy cygański karawan, a wokół niego roztańczonych ludzi. Kobiety tańczyły i śpiewały, a mężczyźni przyglądając im się z pożądaniem w oczach, klaskali bądź pogwizdywali. Niby głośno, ale i przytulnie.
Na starej kłodzie siedziała sobie Abby, w gronie swoich nowych znajomych, popijając jakiś procentowy trunek. Uśmiechała się do wszystkich, jednak nie można było dojrzeć jakiejś ekscytacji w jej oczach. Odkąd wyjechała z Longueville nie była tą samą osobą. A wszystko zawdzięczała głupiej kłótni. Nawet gdy prosili ją do tańca, ta kulturalnie odmawiała, jednak w środku skręcało ją z bólu.
Blondynka westchnęła, wstała i nie tłumacząc się swoim kompanom odeszła od nich. Gdy wyszła zza drzew i ujrzała fontannę, uśmiechnęła się lekko. Przysiadła na zimnym kamieniu i włożyła dłoń do lodowatej wody, przyglądając się swojemu odbiciu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Abby Morgan. dnia Pon 15:11, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hugh Garver.
Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skandynawia.
|
Wysłany: Pon 14:19, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Gdzie tak naprawdę przebywał, z kim się spotykał i co załatwiał, wiedział tylko on sam. Hugh lubił chyba XXI wiek najmniej z wszystkich, które przeżył. Chociaż ludzie, wbrew pozorom nie zmieniali się, zmieniało się otoczenie. Nastąpił gwałtowny rozwój gospodarczy - i choć było łatwiej, było nudniej. Dziwne zrządzenie losu (jakby wcale parą bohaterów nie kierowały jakieś inne hmm persony) ale Garver przebywał w tym samym czasie w Paryżu. Ale w przeciwieństwie do Abby znał to miasto i kilku jego mieszkańców jak własną kieszeń. Garver przechodził obok pól marsowych zupełnie nie zdając sobie sprawy, że jest tak blisko, niewidzianej od roku Abby. Zmierzał w kierunku budynku, w którym się zatrzymywał, oczywiście u znajomych i znajomych znajomych, którzy teraz byli także jego znajomymi. Do których się nie przywiązywał, jak zwykł robić od momentu, kiedy ujawniła się jego przypadłość. Poza małymi przypadkami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abby Morgan.
Pan Polityk.
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hiszpania
|
Wysłany: Pon 14:36, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna westchnęła gdy zobaczyła swoje odbicie w tafli wody. Dotknęła wychudzonego policzka, jakby chciała sprawdzić czy to na pewno ona. Przyjrzała się bladym ustom, które zawsze były pomalowane na krwistą czerwień. Wiele się zmieniło w ciągu tego roku, ona sama się bardzo zmieniła. Stała się cichą osobą, która bez potrzeby się na nic nie wysila. Obojętność wyżarła ją od środka. Nawet ludzie, z którymi wędruje od roku nic o niej nie wiedzą. I dobrze, gdyby wiedzieli, że Antonia ją szuka (a zapewne wiedzieli kim ona jest), porzuciliby ją. A samotności bała się najbardziej. Niby cały czas otaczał ją śmiech, śpiew i latynoskie brzmienia, ale to nie to samo co dwa wieki temu. Nie to samo co w Longueville. Ale była sama z własnej głupoty.
Ale przypomniał się jej ktoś. Ktoś, kogo obiecała sobie nie zapomnieć. Na samą myśl o jego czarnych oczach przechodził jej przyjemny dreszcz po plecach, a na ustach malował się nostalgiczny uśmiech. To właśnie , między innymi, z jego powodu znajdowała się w Paryżu - mieście, którego, o dziwo, nienawidziła.
- Señorita, wszystko w porządku? - Abby podskoczyła gdy usłyszała męski głos. Gdy zobaczyła Pedra, mina jej zrzedła. Widziała, że od kilku miesięcy starał się o jej względy, ale jej było to obojętne. Jak cała reszta.
- Oczywiście - odpowiedziała oschle i odwróciła się od niego - już nie mogę sobie pozwolić na chwilę ciszy?
Poczuła dłoń na ramieniu i automatycznie ją strząsnęła, posyłając mężczyźnie piorunujący wzrok.
-Odejdź - prawie że wysyczała to w twarz Pedra, ten zrezygnowany odszedł i zniknął między drzewami. Abby westchnęła głęboko i spojrzała na szare niebo, pocierając ramiona z zimna. Miała dziwne przeczucie, że ktoś ją za niedługo odwiedzi.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Abby Morgan. dnia Pon 18:48, 31 Paź 2011, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hugh Garver.
Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skandynawia.
|
Wysłany: Pon 22:37, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Garver lubił przemierzać Paryskie szlaki nocą, a dziś wędrował obok Champ de Mars z jednym z znajomych znajomych. Magikiem. Teatralnym. Niemalże mistycznym. Garver zboczył jednak z trasy i przeszedł kawałek, aż usiadł na wilgotnej trawie.
-Garve' nie idziesz do domu?-zapytał Magik podążając za nim. Dom, nie oznaczał tutaj domu, który wszyscy kojarzą z rodziną, z schronieniem, z sacrum. Dom, o którym wspomniał Magicien (bo nikt nie wiedział, jak chłopak ma na imię, a nawet jeżeli wiedział, to zawsze był Magikiem, choć z magią i sztuczkami nie miał niczego wspólnego) był miejscem towarzyskich spotkań, twórczych kontemplacji, godzin intelektualnych rozmów i ewentualnie miejscem dla snu. Garver zapatrzył się w niebo. Czyste, czarne niebo. Zimne i piękne. Uwielbiał je.
-Garve' , Ty sobi popatrzi w étoiles, a ja pójdę poznaci belle blonde.
I to powiedziawszy w podskokach kabaretowych wręcz ruszył w stronę Abb, której jasne włosy już kilka minut temu mignęły mu w ciemności. Hugh nawet nie zwrócił na to uwagi. I choć robił to rzadko, wyciągnął z kieszeni zmiętą paczkę i zapalił, oddychając głęboko, powoli wydmuchując leniwy dym, rozkoszując się tą piękną chwilą.
-mademoiselle?-zagadnął wesoło Magik i ukłonił się bardzo nisko, jedną rękę chowając kulturalnie za plecami, a drugą ściągając swój czarny cylinder.
-bonsoir.-dodał, gdy już się wyprostował.-dlaczego taka piękna panienka siedzi w taką piękną noc zupełnie sama?-zapytał swoim pięknym francuskim, zakładając, że Abby jest rodaczką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abby Morgan.
Pan Polityk.
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hiszpania
|
Wysłany: Pon 22:59, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Abb podskoczyła gdy z ciemności usłyszała męski głos, tym razem z francuskim akcentem. Sekundę później zobaczyła uśmiechniętą twarz i pomimo jej podłego humoru, nie mogła się oprzeć i odwzajemniła uśmiech. A gdy zobaczyła jego czarny cylinder, zachichotała jak mała dziewczynka, zakrywając usta dłonią. Pomyślała sobie - magik, czy jak? Gdy nieznajomy zadał jej pytanie, westchnęła ciężko.
- Bo sama tego chciała. A teraz już nie ma do nikogo wracać - mruknęła jakby bardziej do siebie, ale zaraz spojrzała na nieznajomego i ponownie się uśmiechnęła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hugh Garver.
Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skandynawia.
|
Wysłany: Pon 23:12, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
-je m'appelle Magicien-rzekł i usiadł zamaszyście obok niej.-teraz siedzisz ze mną i kiedy wstaniesz, możesz wrócić!-odpowiedział i wyciągnął rękę dzierżącą czarną laskę, w górę.
-Panienka chyba jest przyjezdna?-zapytał i usiadł bliżej łypiąc na nią błękitnymi oczami.-brzmisz obco.
Brzmisz...
Zamyślił się i założył teatralnie nogę na nogę, (w ten męski sposób) i przystawił sobie palec wskazujący do ust. Po minucie wstał szybko, wręcz skoczył z okrzykiem 'aha!'
-jesteś hispanique! A nie wyglądasz. Wyglądasz krucho, delikatnie- zamknął dłonie, a gdy je otworzył znajdowała się w nich malutka, biała lilia, którą podał Abby.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abby Morgan.
Pan Polityk.
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hiszpania
|
Wysłany: Pon 23:22, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Abby milczała przez cały czas, przyglądając się Magikowi z uśmiechem. Dawno nie spotkała osoby, która tak bardzo emanowała pozytywną energią. Gdy ujrzała biały, kruchy kwiat, zaniemówiła. Podziękowała cicho i wpatrywała się bez słowa w lilię, a słowa Magika obijały jej się echem po uszach.
- Nie mogę - powiedziała smutno - jego nie ma. Nigdy go nie było, przynajmniej tylko dla mnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hugh Garver.
Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skandynawia.
|
Wysłany: Pon 23:30, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Magik przez chwilę udawał, że okręca sobie niewidzialnego wąsa wokół palca.
-rzecz się prawi o mężczyźnie!-rzekł (odkrywczo). -czy to historia smutna wielce? Panienki chętnie wysłucham, ale obawiam się, że pomóc nie mogę. Znam kogoś jednakże, kto specem jest od związków, ale nigdy nie chce mi choć odrobinki wyjawić. To szachraj!-rzekł i splunął na niby.-ale całą mocą szanuję Garve' bo robi wyśmienity omlette. Powinna panienka spróbować!
I zaczął rozwodzić się na kulinarnymi zdolnościami Garvera, kiedy ten nie wiedząc nawet, że Magik odszedłszy tak daleko rozmawia z Abby, skończywszy swojego papierosa, wstał i ruszył w przeciwnym kierunku, do Domu. Gdyby wiedział, o jej obecności, nie pozwoliłby nawet Magikowi, by ten dotarł do niej pierwszy. Ot, paradoks. Gdyby bardziej się kompanem przejął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abby Morgan.
Pan Polityk.
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hiszpania
|
Wysłany: Pon 23:42, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
-Doprawdy? - odparła lekko znużona Abby i uśmiechnęła się do kwiatka, lekko dotykając płatków. Jednak gdy usłyszała jego imię, serce zaczęło jej walić tak głośno, że Magik na pewno mógł to usłyszeć, a oczy jej się zaświeciły. Czyżby łzy?
- K-kto? - odpowiedziała i spojrzała z niedowierzaniem na swojego nowego znajomego, łapiąc go za ramiona, jakby miała zaraz nim potrząsnąć - Gdzie on jest?
Znowu przypomniały jej się jego czarne oczy i łobuzerski uśmiech. Myślami była w Longueville, ślepo zapatrzona jednak w Magika, z nadzieją w oczach. Przeżywała dramatyczny mini atak serca, nie ma co.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hugh Garver.
Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skandynawia.
|
Wysłany: Pon 23:46, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Magik, który od omletu zdążył już odpłynąć do Salvadora Daliego spojrzał dziwnie na trzymającą go Abby. Czyżby była aż taką fanką malarza?
-przecież mówię, że na cmentarzu. -odparł i spojrzał na nią trochę obrażony, że tak na niego naskoczyła, a jego lilia upadła biednie na ziemię - Czy panienka mnie słucha? Tydzień temu była rocznica śmierci Daliego i byliśmy na grobie palić świeczki w kształcie słoni. Mariam rzeźbi takie rzeczy. W mydle i w wosku...- i znów się rozpłynął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abby Morgan.
Pan Polityk.
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hiszpania
|
Wysłany: Pon 23:54, 31 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Miała ochotę wstać i ze złości tupnąć nogą, albo chociaż walnąć go w tors. To nie był Garver, który by i tak całe to jej zachowanie skomentował śmiechem. Ale Garver był blisko, a ona miała jedyną szansę.
- Wybacz, ale nie chodzi mi o niego - zamknęła oczy, próbując nie wybuchnąć płaczem z poirytowania - chodziło mi o Garvera. Błagam Cię, zlituj się - popatrzyła na niego z załzawionymi oczami i pociągnęła prawie, że teatralnie nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hugh Garver.
Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skandynawia.
|
Wysłany: Wto 0:00, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Magik spojrzał na Abby i oprzytomniał.
-hej-rzekł cicho i uspokajająca, łapiąc ją za ramiona.-proszę nie płacz. Kobiety płakać nie powinny.
Sięgnął do kieszeni i wyjął błękitną chusteczkę.
-to Garver? To Garver jest Twój? Masz ci los.
Przez chwilę w milczeniu przyglądał się jej.
-i Ty chcesz pokazać mu się taka roztrzęsiona?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abby Morgan.
Pan Polityk.
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hiszpania
|
Wysłany: Wto 0:07, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Wytarła mokre oczy chusteczką, którą podał jej Magik. Przyjemny lawendowy zapach jakby ją trochę uspokoił. Przypomniała jej się noc gorąca noc w latynoskiej knajpie. Zaśmiała się na samo wspomnienie. Odłożyła chusteczkę na kolano i opłukała sobie twarz lodowatą wodą z fontanny, aż jej ciarki przeszły po plecach. Spojrzała na Magika i uśmiechnęła się.
- Teraz lepiej, prze pana?
Próbowała jak najbardziej ukryć swoje nerwy i schowała trzęsące się dłonie za siebie. Zobaczy go. Znowu. A on znowu się uśmiechnie łobuzersko. I już nie będzie mogła powiedzieć, że jest jej obojętny. Nie powie mu żeby sobie poszedł, bo ją wnerwia. Czyżby się zakochała? (;>)
*och, ach, co za dramat wyszedł, Magiku ratuj~!*
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Abby Morgan. dnia Wto 1:12, 01 Lis 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hugh Garver.
Dołączył: 20 Paź 2010
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Skandynawia.
|
Wysłany: Wto 14:36, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
*przewińmy to*
Turystom może się wydawać, że Paryż niewiele stracił ze swej świetności z początków XX wieku, jednakże tylko nielicznym jest dane przekonać się, że w niektórych miejscach czas zatrzymuje się naprawdę. Magik prowadził Abby przez najbardziej wąskie, kręte, a przy tym wręcz bajkowe uliczki, aż dotarli na miejsce. Budynek z pozoru normalny, mający lat ok 100, zwykły, w starym stylu, był ośrodkiem życia towarzyskiego paryskich i nie tylko istot paranormalnych. I nie tylko. Magik wszedł do ciemnej klatki schodowej i szybciutko schodami na trzecie piętro.
-tylko się nie przestrasz.-rzekł do Abby, depczącej mu po piętach.-zawsze w Domu jest spory tłum.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Abby Morgan.
Pan Polityk.
Dołączył: 22 Paź 2010
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Hiszpania
|
Wysłany: Wto 15:22, 01 Lis 2011 Temat postu: |
|
|
Blondynka dostała zawrotu głowy od tych wszystkich skrętów, zakrętów i ślepych uliczek, które mijała. Kurczowo trzymała się rękawa Magika, jakby bała się, że się zgubi i nikt jej tu nie znajdzie. Kiedy znaleźli się w budynku, z daleka mogła usłyszeć głosy i muzykę. Pomimo, że dużo nie widziała, rozglądała się wszędzie, próbując znaleźć jakąś wskazówkę, która powiedziałaby jej, że Garver tu jest.
- Spokojnie drogi kolego, już ja się tłumów naoglądałam - powiedziała nerwowo - po prostu prowadź.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|